piątek, 27 maja 2016

8 miesięcznica



8 miesięcy - od kilku dni mam mega doła, jestem nieszczęśliwa, i to jest odpowiedź na wszystkie pytania. Nieszczęśliwa, samotna choć w tłumie i ......... żałosna. Dobrze to określa Eliola, dwie żałosne kobiety. Dwie kobiety, które kochały, kochają i pewnie będą kochać. To te miłości na całe życie o których inni marzą a nas zabijają. Gdzie duma ? godność ? pfff  Mam to gdzieś bo pragnę tylko jednego - cofnąć czas. Wiem, że się nie da, tyle że bez niego nic nie ma sensu. Tęsknię za jego obecnością, dotykiem, zapachem....
Od 4 nie śpię, za oknem aura odzwierciedla mój nastrój - szaro, pada... Dziś z naszą grupą mamy wyjazd - ognisko a jutro spływ. W sumie to najchętniej bym się zakopała w łóżku i..... no właśnie co ? umarła ?
 

czwartek, 26 maja 2016

Wcale nie jest fajnie






Nie pisałam bo nie miałam czasu, nie miałam weny, ........ Ciągle odpowiadam na pytania - jak jest ? szczeka już mnie boli od uśmiechania się i robienia dobrej miny do złej gry. Jest po prostu do dupy. Znów łapie doły i zastanawiam się nad swoim życiem. Przegrałam je. 
Dziś byłam z dzieciakami na obiedzie. Tak patrzyłam na nich, na tych, których kocham i pomyślałam sobie - ok, zrobiłaś co mogłaś, wychowałaś, wystartowali i teraz żyją swoim życiem. Teraz ono zależy już tylko od nich. A ja ? moje życie uczuciowe runęło z odejściem P. I nie dlatego, że coś źle zrobiłam, nie dlatego, że zdradziłam, nie dlatego, że przestałam kochać, ot po prostu po 17 latach on przestał kochać mnie. Zdjął kapcie u mnie i ubrał je w innym domu. A że był całym moim światem to zostałam w czarnej dupie, z której próbowałam wypełzać ale nie udaje mi się. Mam ochotę zasnąć i nie obudzić się już więcej, mam ochotę po prostu zniknąć. Kocham słońce, bo jak juz pisałam jestem na baterie słoneczne, ale ostatnio doszłam do wniosku, ze oprócz słońca potrzebna mi jest do szczęścia miłość. To uczucie gdy jest się dla kogoś całym światem, gdy ktoś przytuli, przyniesie kwiaty, odbierze telefon, powie - kocham Cię. Uczucie, że wiesz, że ta osoba nawet gdy nie jest przy Tobie to myślami jest blisko. Uczucie, ze oprócz pragnienia kochania się z Tobą chce abym była szczęśliwa i wie, ze jestem szczęśliwa z nim. Nie ma, pustka.... i takie dziwne przekonanie, że nie będzie juz nigdy dobrze.







niedziela, 15 maja 2016

Zasmarkana

 To po grillu. Odprowadzona do domu przez dwóch Panów A, na propozycję jednego z nich, że może wypijemy jeszcze kawę, odpowiedziałam, że może innym razem. No i już. Cieszę się, że poszłam bo było na prawdę fajnie, co prawda "padł" tylko jeden kompot na więcej nie miałam ochoty, co prawda zmarzłam i dziś za to pokutuję, co prawda było rzucanych wiele spojrzeń, na które bałam się odpowiedzieć ale..... na prawdę było fajnie i wyluzowałam się jak już dawno nie. Aaaa i ubrałam jednak stringi hahaha.
Później A jeszcze dzwonił, bo wrócił na działkę po telefon.
No wiec nic się nie wydarzyło. Dlaczego ? może dlatego, że żonaty a ja obiecałam sobie, że nie pozwolę nigdy żeby jakaś kobieta cierpiała przeze mnie tak jak ja cierpiałam po odejściu P. A może jednak dla niego byłby to nic nie znaczący skok w bok i ona by nie cierpiała ? i może dla każdego z nas byłby to tylko seks ? ok ale czy o seksie można powiedzieć - "tylko" ? Dla mnie nigdy nie był "tylko" i nie jest. Idąc dalej - co będzie, gdy stanie się tak jak mówi, że gdy wyremontuje to mieszkanie to wyprowadzi się ? czy jeśli tak zrobi a ja nadal będę trzymała dystans to wtedy będę jakoś "usprawiedliwiona", ze nie rozpieprzyłam komuś życia? 


I jest jeszcze P, nie będę kłamać i oszukiwać się, bo choć już sobie poukładałam w głowie to w sercu nadal mam niezły bajzel. I prawda jest taka, ze nadal pragnę tego faceta, choć jest zajęty. Ale tu akurat nie miałabym żadnych skrupułów.
Cholera jasna, niezły jednak popierdoleniec ze mnie jest.
Er  where are you ???? potrzebne mi tu męskie spojrzenie.









czwartek, 12 maja 2016

... dziwne

Dziwny jest ten świat.... śpiewał Niemen, miał rację skubany.
Jutro piątek, w sobotę idę na grilla czyli pojutrze. Ostatnio wciąż pędzę, spotykam się i poznaję wielu ludzi. Ten grill będzie taki prywatny choć w otoczeniu ludzi, których poznałam po P. I będzie tam A, w sumie to u niego będzie. Poznałam go w styczniu, czy w lutym nie pamiętam dokładnie, lubię go, fajnie nam się rozmawia, śmiejemy się (!) z tego samego, ok przystojny, poukładany, szarmancki i ........... żonaty. Właśnie. Nieee nic z tego, nigdy oprócz całej ekipy nie byliśmy sami, żadne tam kawki itp. Piszemy ze sobą, dzwoni do mnie, radzi ... i już. Nigdy tez ( tak myślę) nie dałam mu powodów, żeby sugerować coś więcej bo.... no właśnie, bo jest żonaty ale czułam w nim taka bratnia duszę. Nikomu z grupy nie powiedziałam o P a jemu tak, kiedyś jak razem rozdawaliśmy ulotki, pytałam go - dlaczego??? I dziś ten telefon - nie poszedł dziś do firmy tylko na działkę i kosił trawę. Rozmawiamy jak zwykle o grupie, i takie luźne rozmowy i nagle zrobiło się poważnie
-Wiesz, ja to uciekam z domu albo w prace albo na działkę. W domu... no cóż, tak na prawdę nie układa nam się od 5 lat. I jeszcze mi powiedział, ze kupuje mieszkanie na firmę.
Zamarłam i pomyślałam, czy to tak właśnie się zaczyna ????
I cholera jasna sobie myślę co teraz? iść na tego grilla czy nie ? i jeszcze sobie pomyślałam co by powiedział P? noż kuźwa ale przecież P już nie ma nic do tego. 
iść, nie iść, iść, nie iść..............
A jeśli pójdę i będzie zbyt dużo wina?
Nieeee no przecież dorosła jestem i .... ubiorę najbrzydsze majtki.









piątek, 6 maja 2016

a wiecie co....



 Zmieniam się, zmieniam się pod każdym względem, a może odnajduję w sobie tą kobietę, którą byłam kiedyś ? Kobietą sprzed P ? Sama widzę, że nabieram pewności siebie, że wiem, że jestem coś warta, że mam plany życiowe, biznesowe, ze wyrywam się do ludzi, ze widzę zainteresowanie w spojrzeniach mężczyzn, baaa jeden wręcz mówi - pokochaj mnie. A ja stąpam wyprostowana, patrzę przed siebie a nie jak jeszcze niedawno pod nogi. Żyję cała sobą i ..... podoba mi się to. Podoba mi się ta pewność siebie bo wiem czego chcę. I choćby skały srały mam zamiar czerpać z tego cholernego życia właśnie tyle ile się da.



 

czwartek, 5 maja 2016

Lady in red









Dzieje się, co dzień coś nowego i chyba.... zdarza mi się szczerze uśmiechać. Nie jest to jeszcze śmiech ale jednak. 
W sobotę jadę do Warszawy na manifestację, czuję, że będzie mega moc. Pamiętam poprzednią i wiem, że i tym razem Polacy nie zawiodą. Trochę sie boję, bo szykowana jest kontrmanifestacja przez narodowców wiec możliwe jest starcie. Cóż, najwyżej będę walić flagą :)  Jednak to uczucie - być tam, być z tymi, którym zależy bo wiem, wierzę, że gro tych ludzi tam jest właśnie po to bo im zależy. Nie dla koryta, nie dla subwencji, o tych nie mówię ale po prostu dla Polski.

A za tydzień idę na grilla, odreaguję, pobawię się .... i ubiorę najbrzydsze majtki jakie mam hahaha





 

niedziela, 1 maja 2016

Wspomnienie






Dzisiaj (wczoraj) podczas krótkiego snu przypomniało mi się we śnie - 
- Możesz mi pomóc zapiać pończochy ?
Muśnięcie dłoni poczułam na skórze uda. Przeszedł mnie dreszcz. Krótki pocałunek w pośladek. Pończochy, szpilki i .... męska koszula przykrywająca resztę.......... i piosenka Szpaka
 Teraz popijajac drinka, znów sobie przypominam.

----------------------------------------------------------------------------------
Byłam na Śląsku u bliskiej koleżanki, ma problemy, pije. 

Nie, nie chce teraz o tym myśleć, wole posłuchać....