sobota, 6 lutego 2016

W domku








Po 8 godz za kółkiem, wreszcie w domku. Kocham to swoje łóżeczko ( P zawsze sie śmiał, ze jego), moją podusię i mimo wszystko cała gamę wspomnień związanych z tym miejscem, nawet te, które bolą. Jestem  w domu, jupiiiii !!!!!
I oczywiście przy mnie stoi..... nie Er, nie wino, żaden alkohol. Herbata z sokiem malinowym, znów jestem przeziębiona. Pomijając to przeziębienie i mega zmęczenie, jestem pełna energii.. Mam plany na najbliższy tydzień :)
Jutro więcej popiszę bo padam. Buziaki dla wszystkich.

3 komentarze: