środa, 6 stycznia 2016
Rozmyslania
Dziś jeszcze mam lepszy dzień, dlaczego ? bo jestem dwa dni po telefonie P. Nie, żadnych takich, żadnych wyznań, nic się nie zmieniło ale.... rozmowa z nim mnie uspokaja, wycisza. Jest opatrunkiem. Taki opatrunek wystarcza na dzień, dwa a potem trzeba go zmienić bo rana znów zaczyna sie sączyć jak zerwany strup. Wiec dziś jeszcze jestem po prostu spokojna. Pewnie, ze chciałabym pogadać z nim normalnie, bez uników, szczerze, w cztery oczy ale .... ale nie wiem czy on by chciał, czy chciał by mówić, "tłumaczyć' dlaczego to tak a nie inaczej. Dlaczego postawił swoje szczęście (?) nad moim/naszym, przy okazji rujnujac moje. Jakiś czas temu uważał, że mało ze sobą rozmawiamy, że unikam trudnych tematów. Sama nie wiem, jakich trudnych ? rozmawialiśmy ze sobą, dzwoniliśmy kilka razy dziennie gdy go nie było na miejscu. Zwykłe rozmowy dwojga bliskich sobie ludzi - ot, co tam Bubulku ? co tam Misiu? co robisz...? o której będziesz ? niby nic specjalnego ale takie rozmowy sa cenne i cholernie ich brakuje teraz. Wracając do tematu. Po tym co sie stało, wynika, ze to nie ja unikałam trudnych rozmów. A przecież byliśmy razem 17 lat, wiele było trudnych i na prawdę przeszliśmy bardzo wiele, więc jak to sie stało, że ... no właśnie. Przedwczoraj, siedziałam przy drinki, z drugiej strony przy drinku siedziała Eliolka. Obie, ze tak powiem w "czarnej życiowej dupie" i stwierdziłyśmy, że tak wiele nas łączy - poznałyśmy się wiele lat temu jako "czekające", teraz obie jesteśmy - porzucone, i obie dla rozluźnienia pijemy wieczorami drinka. Po co? żeby zapomnieć (bzdura) ? żeby sie rozluźnić ? żeby szybciej zasnąć ? Chyba w marcu Elizka napisała nam ( mamy taka zgrana grupę przyjaciołek, z którymi spotykamy sie raz w roku w różnych częściach PL), że jej R ma kogoś i sie wyprowadził. W sumie to ona go wyrzuciła ale chyba to mu pasowało. Z mojej/ naszej babskiej strony szok. Jak to? nie możliwe. Ma inną ? Jesteś pewna? Po tym co razem przeszliście? przecież zaczęliście budować dom ? takie 100 pytań do. Ale przede wszystkim - NIEMOŻLIWE. I oczywiście wkurwienie na tego R a przede wszystkim na tą szmatę ( sory, tak myślę i nie będę tu jej paniować). Mam zasadę - nie tykać zajętego faceta i przede wszystkim - nie rozwala sie zycie innej kobiecie. Oczywiście opowiedziałam P o tym co zaszło, tym bardziej, że poznał Elizke osobiście i nie jest to żaden "wycieruch", wiec ? a P. - to co, miał być nieszczęśliwy ? hm.....Czy to tak jest jednak, ze istnieje solidarność jajników i plemników? gdzie wartości ? przyzwoitość ? czy swoje szczęście można stawiać ponad szczęście osoby, która kocha, ufa, była lojalna przez wiele lat ??? i właśnie to tak boli. nie tylko zraniona miłość, ale ten ogromny żal i niesprawiedliwość.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Idąc za Kasią, może jakas zmiana ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a tam, to gadanie o solidarności jajników czy plemników, jak dla mnie jak ktoś jest łajza to czy to facet czy baba to łajzą jest i tyle
OdpowiedzUsuńja to się dziwię, ludzie są ze sobą lat kilkanaście, kilkadziesiąt i nagle pach, nie wiem czego nowego szukają w nowych związkach czy w nowych drogach życiowych, ale wydaje mi się że ludzie są obecnie bardzo samolubni, i myślą tylko o sobie, i wydaje mi się że to się robi obecnie jakąś taką modą czy stylem życia, no nie wiem, ale dla mnie to dziwne
Też tego nie rozumiem. Masz pewny murowany dom a przeprowadzasz się do szałasu. Bo inaczej ?
OdpowiedzUsuń