wtorek, 22 grudnia 2015

Nadzieja umiera ostatnia - umiera








       Dzisiaj telefon do P. Przyszła do niego korespondencja. Rozmowa krótka, rzeczowa i.......... i tyle. Chłód. Zero ciepłego słowa. Do tego już doszło. Z drugiej strony czy powinnam spodziewać się czegoś innego ? czy miałam prawo ? W końcu jestem kobietą porzuconą, jest inna i to dla niej ma pewnie czułe słowa, ciepło w głosie i w sercu. A ja ? ja to przeszłość. Coraz mocniej domyka te drzwi a ja nie mam siły już ich pchać. Myślałam, myślałam...., ze może znów mnie pokocha. Że gdzieś tam, głęboko w sercu jest jeszcze mała iskierka, którą można zamienić w ogień. Myślałam, że to nasze ostatnie spotkanie da mu do myślenia, do zastanowienia, ze może jednak warto spróbować jeszcze raz. Myliłam się. Jestem zmęczona, jestem załamana, nie ma juz mnie. I pewnie nigdy już mnie takiej jak byłam nie będzie. Coś umiera we mnie i to śmierć bezpowrotna. Kiedyś mu powiedziałam, że lepiej jakby mnie zabił. Było by to bardziej humanitarne. Nadal tak myślę.

Co dalej ze mną ? nie wiem. Co z obietnicą spotkania z P? nie wiem.

1 komentarz:

  1. nie rozpaczaj. nie był ciebie wart.

    to że facet porzuca kobietę dla innej tylk o nim świadczy że jest zwykłym smieciem. nie warto załamywać się przez takiego śmiecia

    OdpowiedzUsuń