środa, 2 grudnia 2015

Przemyślenia nocne



Podobno w zwiazkach fajne jest godzenie. W sumie nie wiem, bo jakos nie kłóciłam się specjalnie z P i choc nie raz bywało mi przykro to zazwyczaj ustepowałam. P jest bardzo uparty, chyba tez trudno mu przyznać, że ktoś inny ma rację. I nie chodzi o to, że ja jestem nieomylna, gdzie tam. Często sie mylę, nawet teraz myślałam, że zawsze bedziemy razem. Co dziwne, zawsze powtarzałam, ze nie ma gwarancji na szczęście, ale....dbałam o ten związek, albo przynajmniej tak mi sie wydawało. A nawet jesli nie dbałam tak jak powinnam, albo jak P by chciał to na pewno kochałam (kocham) go jak nigdy nikogo. W sumie przy nim nabrałam pewności, ze poprzednie moje zwiazki to nie była miłość. Takie to dziwne, ze ja - "ciocia dobra rada", która udzielała nie raz rad, jak dbać i utrzymać związek, znalazłam się w takim miejscu. Na zakręcie. A może właśnie o to chodzi, że w życiu trzeba być suką ? może takie dobre, poddane, uległe, dbające nie są cenione?  Jakiś męski punkt widzenia na to?  Przy okazji kogoś zapytam.

W ogóle to miałam przespać sie trochę ale nie mogłam zasnąc. O 2 musze jechać do Poznania. Nie znosze jeździć po nocy sama. Jestem ślepa a poza tym zmeczona i trochę sie boję. Ale wiem, czuję, że musze być jutro w Warszawie. Muszę zaznaczyć tam swoją obecnością poparcie dla demokracji, wolności.. Patetycznie zabrzmiało, ale tak jest. Trzymajcie kciuki za szczesliwy powrót.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz